Jest burza
I rzędy okien wydłużone głodem doskonałości
Obchodzą kościół z zapalonymi irysami
Wokół Bazyliki
Czterdziestu męczenników cień rzuca krzywy
I wszystko jest zbryzgane krwią cegieł
Stoję boso w purpurze radości
Że usta moje nie zgniły
I słowa ulatują prosto do góry
Jak ciała męczenników
Pod te ceglane łuki bożego mostu
Gdzie tak prosto jest i przestronno
I romański portal płynie jak miód
I wsiąka w trawy
Dudnią gromy a moście który nas łączy
Łukiem tęczy z Francją Karolingów
Zwieszają się ze stropu rajskie owoce i ptaki
Niedosięgłe przez Tatarów
Zewsząd ciągnie ku nam
Korzenny zapach starej Polski
Nieustannie tka się plecionka tradycji
Na Jakubowym portalu
Lekki taniec attyk
Wybiega na niebo
Zygzakiem błyskawic
Na niebo pełne sterczących
Tatarskich grotów
Nad zrzucający jak jeleń
Czerwone skóry wieków
Sandomierz |